Majtki, dawniej głęboko schowane pod warstwami ubrań, należały do tematów raczej wstydliwych i najchętniej przemilczanych. Majtki jako część garderoby mają jednak bardzo długą historię, sięgającą już starożytności. Odnajdowane były w grobach egipskich faraonów, nosili je także germańscy najemnicy w legionach rzymskich. W średniowiecznych Włoszech znane były pod nazwą calzoni i służyły damom dworu do jazdy konnej. W późniejszych wiekach zalecano noszenie ich tylko w chłodniejsze dni oraz osobom w podeszłym wieku. W XIX wieku o wiele częściej można było spotkać je u kurtyzan, niż wśród garderoby nadobnych niewiast lub skromnych panien. Znawcy tematu twierdzą, że tak na dobre majtki zagościły na ciałach pań dopiero w początkach XX wieku, wraz z zjawiskiem permanentnego skracania długości sukien. Konsekwencją tego było to, że to co dotychczas było okazjonalnym zaleceniem lub frywolną ciekawostką, stało się obowiązującym wymogiem przyzwoitości.
A jak sprawa miała się na wsi sieradzkiej?
Jan Piotr Dekowski, autor chyba najlepszej i zarazem najobszerniejszej książki omawiającej zagadnienie sieradzkiego stroju ludowego („Strój sieradzki” w: Atlas polskich strojów ludowych, Wrocław 1959) temat ten praktycznie pomija. Badacz dość obszernie opisuje krój, rozmiary, użyte materiały i typy koszul zarówno kobiecych jak i męskich. Noszone bezpośrednio na gołe ciało do końca dziewiętnastego wieku były jedynym typem znanej bielizny będącej w powszechnym użyciu. Przez skromność na czas tańców dziewczęta wkładały ciaśnicę. Była to krótka (od bioder do połowy ud), obcisła spódnica z płótna w formie rękawa wkładana bezpośrednio na koszulę. Jednak Dekowski o ciaśnicy nie wspomina. Pojawienie się w początkach XX wieku w garderobie kobiecej halki ograniczyło się natomiast do jednozdaniowej wzmianki.
O majtkach nie ma nic, bo przez długi czas po prostu ich nie było. Prawdopodobnie pojawiły się na dobre w latach dwudziestych XX wieku wraz z pojawieniem się nowych zwyczajów, przyniesionych przez młode dziewczęta podejmujące pracę w mieście lub wyjeżdżające na sezonowe roboty zagranicą. Nowy rodzaj garderoby szyto na wzór miejski z płócien lnianych i bawełnianych na lato, zaś z flaneli lub barchanu na zimę. Bielizna ta była prosta, nieprzylegająca do ciała, zakrywająca nie tylko genitalia, ale także całe pośladki. Nierzadko miały długie nogawki, przez co nazywane były nogawicami, nożycami lub po prostu gaciami.
Noszenie tego rodzaju bielizny było wielkim przełomem nie tylko w dziedzinie mody, ale także obyczajowości. Jednak starsze pokolenie długo jeszcze uważało noszenie majtek za dużą nieprzyzwoitość, gdyż to, co zakryte miało kusić bardziej!!!
Paweł Kieroń